Czym są ujemne ceny energii i dlaczego występują?
Ujemne ceny energii elektrycznej to zjawisko, które na pierwszy rzut oka wydaje się paradoksem – dlaczego producenci mieliby płacić odbiorcom za zużycie energii? W rzeczywistości jest to wynik dynamicznych zmian na rynku energetycznym, które są napędzane przez wzrost produkcji energii ze źródeł odnawialnych oraz niestabilność popytu. W artykule wyjaśniamy, czym są ujemne ceny energii, dlaczego występują, i jakie wyzwania oraz możliwości niosą ze sobą dla systemów energetycznych.
Ujemne ceny energii – co to jest?
Ujemne ceny energii co to znaczy? To określenie związane jest z charakterystyką hurtowego rynku energii elektrycznej, gdzie popyt i podaż muszą być zbilansowane w czasie rzeczywistym. Jeśli tak się nie dzieje, może dojść do sytuacji, w której podaż energii przewyższa popyt na nią. Prowadzi to do sytuacji ujemnych cen energii, czyli takiej kiedy koszt wyprodukowania nadmiaru prądu jest niższy niż koszt jego niewyprodukowania. Wtedy właśnie producenci prądu zmuszeni są do „płacenia” odbiorcom za to, aby ci kupili nadprodukowaną energię z sieci.
Tego rodzaju zjawisko występuje najczęściej w systemach energetycznych, gdzie produkcja energii jest za duża, a system nie jest w stanie efektywnie tej nadwyżki zmagazynować. Ceny ujemne po raz pierwszy na polskim rynku pojawiły się 11 czerwca 2023 roku i od razu wzbudziły wiele pytań na temat stabilności rynku oraz wpływu tego stanu rzeczy na ceny prądu.
Główne przyczyny występowania ujemnych cen energii na rynku hurtowym
W Polsce głównym producentem prądu nadal są elektrownie węglowe. Wiele z nich nadal nie jest dostatecznie zmodernizowana, by elastycznie móc dostosować się do sytuacji, kiedy występuje nadprodukcja. Poza tym od wielu lat to właśnie ich prąd był najtańszy na rynku. Zmieniła to dopiero polityka klimatyczna, w tym opłaty za CO2 oraz dynamiczny rozwój odnawialnych źródeł energii, a co za tym idzie upowszechnienie się zielonego prądu. Obecnie to właśnie energia z OZE jest tą najtańszą dostępną na rynku. Ale niestety, na giełdzie nie sprzedaje się jedynie energii zielonej, jest tam dostępna również ta od producentów konwencjonalnych.
A rynek energii działa w taki sposób, że w pierwszej kolejności trafiała na niego energia o najniższym koszcie wytworzenia. Kiedy rośnie popyt swoją ofertę, wprowadzają kolejni producenci o coraz wyższym koszcie wytworzenia. Oznacza to, że prąd na giełdzie energii jest najdroższy wtedy, kiedy sprzedaje się go najwięcej. I odwrotnie – przy niskim zapotrzebowaniu na energię, jej cena spada. Dzieje się to w określonych warunkach, np. kiedy mamy do czynienia ze:
-
Wspomnianą już nadwyżką produkcji prądu: w czasie, gdy produkcja energii (np. z odnawialnych źródeł, takich jak wiatr czy słońce) jest bardzo wysoka, a zapotrzebowanie na energię spada (np. w nocy), ceny mogą stać się ujemne.
-
Brakiem możliwości magazynowania: wiele systemów energetycznych nie ma wystarczającej infrastruktury do magazynowania energii, co oznacza, że nadwyżka energii musi być usunięta z sieci.
-
Wysokimi kosztami produkcji: producenci energii mogą zderzyć się z ogromnymi kosztami związanymi z wyłączeniem elektrowni lub dostosowaniem produkcji, co prowadzi do sytuacji, w której bardziej opłacalne jest sprzedawanie energii po ujemnych cenach, niż ponoszenie tych dodatkowych kosztów.
-
Regulacjami rynkowymi: w niektórych krajach lub regionach przepisy mogą wpływać na kształtowanie się cen, co może prowadzić do ujemnych wartości w określonych warunkach. W takim wypadku import energii z rynków sąsiednich gdzie ceny są w danym momencie ujemne, może powodować to zjawisko także w Polsce.
-
Zwiększonym wykorzystaniem OZE: zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym prowadzi do większej zmienności produkcji, co może generować ujemne ceny, gdy produkcja przewyższa popyt.
Czy ujemne ceny energii mają realny wpływ na rachunki?
Ujemne ceny energii, które występują na rynku hurtowym, nie przekładają się bezpośrednio na rachunki za energię elektryczną dla konsumentów. Opłaty ponoszone za energię są zawierane w kontraktach długoterminowych na podstawie taryf z cenami detalicznymi, które ustalane są zawsze z wyprzedzeniem. Na ceny detaliczne składają oczywiście koszty zakupu energii, ale także koszty przesyłu, dystrybucji, obsługi klienta oraz inne opłaty. Dlatego rachunki za prąd bezpośrednio nie odzwierciedlają fluktuacji cen na rynku. Inaczej jest właśnie na rynku hurtowym, gdzie mamy do czynienia z kontraktami krótkoterminowymi oraz aukcjami. W takich warunkach ceny zmieniają się dość dynamicznie w zależności od popytu oraz podaży rejestrowanych na daną chwilę.
Jednak pojawienie się ujemnych cen energii może nie pozostać bez wpływu na zmiany na tym rynku w przyszłości. Mianowicie możemy być świadkami zmiany sposobu konsumpcji prądu. Mogą pojawić się zupełnie nowe, dynamiczne taryfy, które staną się dużo bardziej elastyczne w zakresie korzystania z energii w określonych przedziałach godzin, kiedy pojawiają się niższe ceny, w momencie nadprodukcji energii. Tym samym mogą pojawić się korzyści finansowe dla odbiorcy ostatecznego, ale, co równie ważne, wzrośnie świadomość w temacie zarządzania zużyciem w gospodarstwie.
Planuje się, że taki system taryf dynamicznych ma być wprowadzony w naszym kraju jeszcze w 20124 roku. Umożliwi on klientom detalicznym zakup prądu po cenach hurtowych lub do nich zbliżonych, które zmieniają się co 15 minut. Należy jednak pamiętać, że do ceny doliczane będą np. opłaty za przesył.
Szczególny wpływ ujemnych cen energii mogą odczuć natomiast prosumenci oraz firmy kogeneracyjne. Będą one musiały zainwestować w magazynowanie energii na wypadek nadwyżki produkcji i szukać możliwości autokonsumpcji. Co więcej, kogeneratorzy już muszą uwzględniać ujemne ceny energii w rocznym sprawozdaniu CHP. Ustawa o promowaniu energii elektrycznej z wysokosprawnej kogeneracji zakłada, że jednostki kogeneracji nie mogą niestety uzyskać wsparcia za energię wytworzoną w godzinach z ujemnymi cenami.